Nieoczekiwana zmiana miejsca
Prokurator generalny zafundował podwładnym test na odwagę i obiektywizm, czyli na stosunek do praworządności – pisze adwokat.
W kodeksie postępowania karnego z 1997 roku pokrzywdzony, który przestrzegał zasad skarżenia prokuratorskich postanowień o odmowie wszczęcia albo o umorzeniu postępowania, otrzymał premię w postaci możliwości wniesienia tzw. subsydiarnego aktu oskarżenia. Ustawodawca uznał, że w takiej sytuacji sprawę powinien ocenić sąd. Miał rację, bo niektóre prokuratorskie decyzje – delikatnie mówiąc – są zagadkowe. Dlatego wiele spraw umorzonych w śledztwach kończy się skazaniem albo cofnięciem aktu oskarżenia po osiągnięciu celu pokrzywdzonego, który – wykorzystując narzędzie prawne, o których mowa w art. 55 § 1 k.p.k. – przymusza do ugody sprawcę obawiającego się skazania.
Samotny biały żagiel
Niestety subsydiarne akty oskarżenia są traktowane także jako narzędzie totalnej wojny prawnej. I nadużywane. Klasyczne przykłady to starcia: nowego zarządu ze starym o władzę w spółce (art. 296 kodeksu karnego), subiektywnie oszukanego z domniemanym oszustem, którego nie sposób pokonać w procesie cywilnym (art. 286 k.k.) czy też rozwodzących się, którzy walczą o majątek i dzieci. Bywa, że dowody z postępowania karnego robią wrażenie na sędziach oceniających zupełnie inną sprawę. Zapewne dlatego, zgodnie z art....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta